15 lis 2012

Silent Hill

Stało się. Nie mogłam tego dłużej odwlekać, bo kończyły mi się argumenty. Dałam się zaciągnąć MG. do kina na Silent Hill (Apokalipsa 3D). Nie przepadam za tego typu filmami, wolę się bać w starym klimacie - oglądając filmy,  gdzie trzeszczą drzwi, stukają okiennice itp. (genialny pod tym względem jest film Kobieta w czerni, polecam). Wcześniej jednak przeczytałam u Osho w Księdze ego - zupełnie przypadkowo i bez związku z filmem - opowieść o tym jak poszedł on do kina i nie mógł pojąć dlaczego ludzie wzruszają się obrazami, które są fikcją. Dlaczego wywołują w sobie stany emocjonalne rzeczywiste, patrząc na czyjś wymysł przeniesiony na ekran. I miałam tą opowieść ciągle gdzieś tam z tyłu głowy, powtarzałam sobie podczas seansu, że to film. I pomogło! Ani razu się nie przestraszyłam! Nie wyszłam z kina z palpitacją serca, zasnęłam ze spokojem. Odkryciem było dla mnie to jak mogę wpływać na swój stan i nie poddawać się bodźcom z zewnątrz. Będę to teraz trenować na trudnych klientach i współpracownikach ;)

Brak komentarzy: