22 lis 2012

Znikanie



Mówiło się, że babcia mieszka w domu po Niemcach. Mogła sobie zaraz po przeprowadzce wybrać inny, ale że dziadek pracował na kolei to uparł się akurat na ten. Miał blisko do pracy. Wystarczyło przejść przez pole. A dom piękny – piętrowy, z werandą i balkonem, wychodzącym na sięgający po horyzont sad z mnóstwem jabłoni. Dom na niewielkim wzniesieniu, chroniony od wiatru brzozami. Z głęboką piwnicą i ogromnym strychem. Zaraz obok stodoła, z przylegającym doń chlewikiem i ogródek warzywny. Naprzeciwko dom parterowy – chyba dla służby. Po wojnie ten zajęła rodzina, ale nie mieszkała tam długo, więc popadł w ruinę rozkradany nocą przez szukających darmowego budulca mieszkańców pobliskiego miasteczka. A dom babci zamieszkiwały w sumie trzy rodziny. Obijając sobie kolana podczas zabaw na strychu, nie zastanawiałam się, kto wcześniej suszył tu pranie i czy pokój gdzie ja zasypiałam wsłuchana łagodny szum brzóz nie był wcześniej czyimś pokojem stołowym.
Nie zastanawiałam się aż do teraz, kiedy jestem świeżo po lekturze niesamowitego reportażu Miedzianka. Historia znikania Filipa Springera. To drobiazgowo i z pasją opowiedziana historia miasteczka Kupferberg (potem dopiero Miedziana Góra, a w końcu Miedzianka), jego mieszkańców i często niełatwych między nimi relacji. Miasteczka, które nie oparło się katastrofom naturalnym i wichrom historii. Mającego swoje legendy i swoje tajemnice. Żyjącego głownie z górnictwa – co stało się tak naprawdę przyczyną jego zguby – oraz z browarnictwa. To też opowieść o niesamowitej sile przywiązania człowieka do miejsca.
Domu babci już prawie nie ma. Miedzianki w takim kształcie, w jakim opisuje ją Springer – też nie. Choć podobno powstaje na nowo – budują tam domy, część już jest zamieszkana. Nie można jednak wskrzesić tego, co było. Chyba, że przez barwną, nostalgiczną w swym klimacie opowieść, a taką właśnie jest ta książka. 


3 komentarze:

papryczka pisze...

Książka już jakiś czas stoi na półce. A, że książeczka jest (na nieszczęście dla niej) moją własnością, to pewnie jeszcze sobie poczeka. Ale wiem, że już niedługo po nią sięgnę. Nie wiem może styczeń ogłoszę miesiącem czytania własnych książek, bo w grudniu to już nie ma szans.
Bardzo wzruszył mnie Twój post:)
Pozdrawiam ciepło.

the_book pisze...

Również zachwycona byłam "Miedzianką". Rewelacyjny reportaż. I to nasz ziomek z Poznania :)

pozdrawiam serdecznie :)

Eva Scriba pisze...

@papryczka: Też tak mam - swoje książki to chyba nadrobię na emeryturze ;) Ale Miedzianka to naprawdę rewelacyjna książka. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam ciepło.

@the_book: Widziałam zdjęcie z autorem i czytałam Twoją świetną recenzję :D Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam ciepło.