Niedzielny dyżur. Wchodzi klient. Szkoda, że nie mogę zdradzić jego imienia - dość oryginalne, bardzo pasowało do fizjonomii. Klient od progu mówi: Mam taką nietypową prośbę...
Nie wiem, jak wy, ale ja jak słyszę nietypowa prośba to się trochę najeżam, bo najczęściej potem następuje prośba o darowanie kary i cała litania tłumaczeń albo opowieść w jakich okolicznościach, ktoś zgubił książkę i dlaczego akurat nie ma przy sobie karty itd. Cały życiorys zostaje wyłożony na biblioteczną ladę. Ale tym razem zaskoczenie...
Klient: Mam taką nietypową prośbę... Chciałbym wypożyczyć książkę...
Tekst-suchar. Trochę na poziomie prowadzącego Familiadę, no ale fakt - uśmiechnęłam się szeroko, bo mnie tym tekstem, mimo wszystko rozbroił, powodując, że dyżur już do końca upłynął radośnie. Zatem zasłużony tytuł czytelnika dnia.
[źródło: Boston Public Library] |
3 komentarze:
nie no rzeczywiście zasługuje:)
Zasługuje oj zasługuje:)
hahaha rzeczywiście suchar, ale jaki fajny :))
Prześlij komentarz