Mam tu na myśli sobotę (kto wie, co się zdarzy dziś na dyżurze). Początkowo czytelnikiem dnia miał zostać pan, który chciał, by mu wydłużyć książkę. Już miałam uruchomić swoje introligatorskie umiejętności, ale przebiła go dziewczyna, która chciała książkę do angielskiego. Nie znała tytułu, ani nazwiska autora. Nie wiedziała na jaki przedmiot i kto go prowadzi. O okładce nie wspomnę. Jedyne co wiedziała, to to że chce książkę do angielskiego. Na nic zdało się nawet namiętne oglądanie Mentalisty. Nie potrafiłam jej pomóc. Ciekawe, czy w ogóle wiedziała, co studiuje. O to bałam się zapytać.
Takich jak wspomniana czytelniczka jest coraz więcej. Hitem naszej branży powinny stać się kursy wróżbiarstwa. Tymczasem pani otrzymuje tytuł czytelniczki dnia.
[źródło] |
7 komentarzy:
haha ciekawe, czy by wiedziała na jakim kierunku studiuje... :P I teraz się będę nad tym zastanawiać :P. Żartuję, niezłe "egzemplarze".
Boskie :)
A ja znałam sygnaturę i autora i tak musiałam sama suzkać, bo pani była z innego działu :P
A swój kierunek to ja znam :P
Uwielbiam "przedłużać książki", zwykle pytam o ile stron mają być przedłużone:)
Można też zaproponować dopisanie alternatywnego zakończenia ;))
Dziękuję za komentarze.
Pozdrawiam.
Mnie kiedyś pan zapytał, czy może SOBIE przedłużyć... Powstrzymałam się i nie drążyłam tematu ;)
Zawsze mam ochotę zapytać wtedy czy mam też poszerzyć ;P
Pozdrawiam ciepło.
Prześlij komentarz