16 sty 2018

Adapted grandiosity

Dziś wpadła mi w ręce książka Po bandzie czyli jak napisać potencjalny bestseller. Pomyślałam: Wow! Przeczytam, zrobię ćwiczenia i napiszę książkę! Poradnik ma 600 stron. Hm... Może zamiast go czytać, po prostu przyspawam w końcu zadek do krzesła przed komputerem i coś napiszę?  I  na potwierdzenie tego znalazłam odpowiedni fragment w lutowym numerze Zwierciadła, gdzie ukazał się wywiad z Siri Hustvedt, autorką powieści Świat w płomieniach. Postanowiła ona zostać pisarką w wieku 13 lat, a na pytanie, co trzymało tę fantazję przy życiu odpowiedziała:
Jak już to sobie postanowiłam, zaczęłam pisać. Te pierwsze wiersze i opowiadania były okropne, ale pisać nie przestałam. Dziś myślę sobie, że musiało być w tym akcie pisania coś, co przynosiło mi ulgę i wiarę, że nigdy tego nie zarzucę. Ale nie byłam aż tak pewna swoich umiejętności. Nie wierzyłam, że będę w stanie się z tego utrzymać. Dlatego poszłam na studia, żeby zostać akademikiem i mieć środki do życia. No i żeby móc pisać. Ale myślę sobie o tamtej dziecięcej arogancji, która pozwoliła mi trwać w mojej fantazji. Jest taki termin wzięty z psychoanalizy: adapted grandiosity, czyli przysposobiona mania wielkości. Określa się tak kogoś, kto sobie wyobraża, że będzie mógł z siebie dać coś istotnego. I myślę, że gdyby nie ta mania, nie rozmawiałybyśmy teraz. 

pexels

Brak komentarzy: