19 gru 2022

Z nieba spadają anioły

"Puste niebo" to moje drugie spotkanie z prozą Radka Raka. I muszę przyznać, że i tym razem spotkanie to było wyjątkowo udane. Tym razem autor zaprasza do poznania zakamarków i podziemi starego Lublina. Czytelnik trafia tam za sprawą Tołpiego. Chłopak pewnego dnia wybiera się na ryby i wyławia księżyc. Chce go podarować dziewczynie w której się podkochuje, jednak po drodze do niej Tołpi rozbija księżyc. Musi więc wyruszyć do Lublina, do rabina, który podobno ma taką moc, że nowy księżyc może wytopić. Bo bez księżyca - wiadomo porządek na świecie zostaje zaburzony. Tołpi wsiada więc do pociągu i rusza do miasta. Miejsca, które bardzo różni się od spokojnej wsi, w której mieszka chłopak. Bo oto przez miasto przetacza się rewolucja a Tołpi trafia w sam środek przedziwnych i przerażających wydarzeń...

Radek Rak, Puste niebo, Warszawa : Powergraph, 2021. 

Lublin z powieści Raka ma w sobie coś z rozedrgania Moskwy w najsłynniejszej powieści Bułhakowa, a sam Tołpi skojarzył mi się z Krabatem z kart powieści Otto Preusslera. "Puste niebo" wymyka się jednak klasyfikacji gatunkowej, choć czytelnik znajdzie tam to, co w poprzedniej, debiutanckiej powieści autora: hipnotyczną grę motywami, pulsującą narrację, czerpiącą garściami z baśniowości, a przede wszystkim niezwykłą wrażliwość językową i urzekający styl. Powieść czyta się jednym tchem, a stworzony przez pisarza świat wciąga i nie pozwala odłożyć książki, aż do przeczytania ostatniej strony. 

Brak komentarzy: