Pojawiły się dwa tytuły, które zapowiadają się na niezwykłą ucztę. Pierwszy to książka Eustachego Rylskiego Obok Julii. Ostatnio rekomendowana w Trójce i pewnie będzie jeszcze o niej głośno.
Mnie poruszył fragment:
Z losem zawarłem deal. Oddaję mu pożytki małżeństwa, rozkosze ojcostwa, przewagi wykształcenia, sprawiedliwą władzę nad bliźnimi i ich nieustający szacunek, pewność drogi, jaką kroczę i celu u jej końca, wiarę w Boga i poczucie wyróżnienia jakim zostanę za nią wynagrodzony, wielopokoleniowe wigilie, wielkanocne śniadania przy suto zastawionym stole, chrzciny, śluby, pogrzeby, rodzinne zjazdy i bale, i wszystkie inne uroczystości, do których przepustką jest zawsze bezawaryjne podłączenie do życia; oddaję to wszystko za zdolność odczuwania przyjemności w każdych okolicznościach i z byle powodu.Po tym fragmencie, niczym wróżbie jakiejś, mam wilczy apetyt na ten tytuł.
Drugi tytuł to książka Pępowina Majgul Axelsson. Nie wiem, czy zapowiada się na tak doskonałą jak
Kwietniowa czarownica. Zobaczymy.
A tymczasem fragment:
Co do diabła wyrabia się teraz z ludźmi? Zastanawiam się tylko. Dlaczego uważają, że mają prawo być szczęśliwi? Co? I dlaczego sądzą, że mówienie pomaga na wszystko? Gadanie nie pomaga na nic. Gadanie rwie i niszczy. Gadanie żłobi w ludziach wielkie dziury, wielkie ohydne dziury, które cuchną kloaką. To właśnie robi gadanie. Bo gadanie jest zawsze kłamliwe. To po prostu kłamstwo, lipa i zmyślenie. Po prostu nie da się powiedzieć prawdy. To niemożliwe. Język nie został po to stworzony, żaden ludzki język. A mimo to ludzie mówią . Cały czas. Gadają, gadają i gadają, nigdy nie rozumiejąc, że tylko kręcą się w kółko, zakłamując każdą minutę...
Zamiast gadać można słuchać. Muzyki na przykład. Polecam drugi singiel z najnowszej płyty Depeche Mode. Teledysk to dla mnie absolutne mistrzostwo formy:
4 komentarze:
Ciekawa jestem Rylskiego, zapowiada się interesująco!
Nie wiem, jak to się stało, że zupełnie umknęła mi zapowiedź nowej Axelsson-dobrze, że do Ciebie zajrzałam ;-) Czytałam wszystkie jej książki, moją ulubioną jest jednak "Dom Augusty". "Pępowinę" muszę zatem dorwać.
pozdrawiam
ola
Czekam zatem na wrażenia z lektur. :)
Pozdrawiam ciepło.
W piątek w Tygodniku Kulturalnym Rylski był gościem i jedna z pań (krytyczka filmowa) porównała nastrój książki do filmów z lat 60-tych i że jest nostalgiczna. To mi się podoba. Nowej Majgull też jestem ciekawa. Czytałam wszystkie (też "Dom Augusty" jest moim ulubionym tytułem), ale nie posiadam żadnej, ale już dostałam zapewnienie od koleżanki, która dla odmiany w całą Majgull jest zaopatrzona, że nową książkę też zakupi. Ja jeszcze zasadzam się na nowego Pilcha, który dostępny będzie od 23.04 (dobra data).
Pozdrawiam cieplutko:)
Prześlij komentarz