4 cze 2020

Lepka ręka bibliotekarki

Dziś kilka słów o książce, którą pokochały miliony kobiet na całym świecie - "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes. Potrzebowałam lektury, która odciągnie mnie od myśli o przeprowadzce. Książki  z ciekawą bohaterką i dobrze poprowadzoną fabułą. Historia miłosna opisana w tej powieści spełniła swoje zadanie, nie porwała mnie jednak na tyle, by sięgnąć po kolejne tomy ani nie wycisnęła z oczu najmniejszej łzy. Rozumiem jednak, że można się wzruszyć czytając o młodej dziewczynie, która z dnia na dzień traci pracę i dostaje zatrudnienie przy opiece nad młodym, niepełnosprawnym mężczyzną, który uległ wypadkowi i dla którego skończył się świat. Lou Clark - bo o niej mowa - mimo przeciwności losu (pochodzi z biednej rodziny) jest pełna energii i stara się rozjaśnić swoją rzeczywistość (np. ubiera się z niezwykłą fantazją). Wkrótce też sprawia, że świat Willa Traynor'a, chłopaka który stracił chęć do życia, także nabierze kolorów. Lou tkwi w związku z chłopakiem, który bardziej niż relacją zainteresowany jest bieganiem (a to - wierzcie mi - nie wróży dla związku dobrze). 

J. Moyes, Zanim się pojawiłeś, Warszawa : Świat Książki, 2016. 


Wrażliwa i empatyczna Lou w  poszukiwaniu informacji o opiece nad niepełnosprawnym udaje się do biblioteki. Jest zaskoczona, że jest to miejsce nowoczesne:
"W sobotni poranek poszłam do biblioteki. Nie byłam tam chyba od czasów szkoły - być może z obawy, że będą pamiętać książkę Judy Blume, którą zgubiłam w siódmej klasie, i że gdy przejdę przez wiktoriańskie drzwi między kolumnami, wyciągnie się jakaś lepka urzędowa ręka, żądając (...) kary. Biblioteka nie była taka, jak zapamiętałam. Połowę książek zastąpiły płyty CD i DVD, wielkie półki pełne audiobooków, a nawet stojak z kartkami okolicznościowymi. I wcale nie było cicho. Z kącika z książkami dla dzieci, gdzie właśnie bawiła się w najlepsze jakaś grupa przedszkolaków i ich mam, dobiegał śpiew i klaskanie. Ludzie czytali czasopisma i rozmawiali cicho. Dział czasopism, gdzie zwykle starsi panowie drzemali nad gazetami, zniknął, a na jego miejscu pojawił się duży owalny stół z ustawionymi dookoła komputerami. Usiadłam niepewnie przy jednym z nich, mając nadzieję, że nikt mi się nie przygląda (...). Najwyraźniej jednak personel biblioteki przewidział czyste przerażenie odczuwane przez ludzi takich jak ja. Jedna z bibliotekarek przystanęła przy mnie i wręczyła mi kartę oraz laminowaną instrukcję. Nie stała mi nad głową, tylko mruknęła, że gdybym potrzebowała pomocy, to będzie przy biurku, a potem zostałam sama, na krześle o chwiejnych kółkach, przed pustym ekranem". 
Lou po przełamaniu bariery wejścia do biblioteki, odwiedza to miejsce często - korzystając z komputera nawiązuje nowe znajomości i poznaje rzeczywistość osób niepełnosprawnych. Między nią a Willem rodzi się - rzecz jasna - uczucie... Znam tę historię! - pomyślałam kończąc lekturę. I przypomniało mi się, że gdy byłam nastolatką zachwycałam się filmem "Za wcześnie umierać" z fenomenalną Julią Roberts, która grała opiekunkę chorego, dwudziestokilkuletniego Victora. Poruszył mnie ten film bardzo i płakałam po nim jak bóbr. Być może, gdybym wtedy przeczytała powieść Jojo Moyes, miałabym podobne odczucia.  

Brak komentarzy: