Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieci. Pokaż wszystkie posty

6 cze 2022

Przemeblowanie

 Dziś kilka słów o książce "Niegrzeczne ; historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera". Jest  to zapis rozmów jakie dziennikarz Jacek Hołub przeprowadził z rodzicami i opiekunami dzieci z problemami rozwojowymi. Nie jest to - jak zresztą zastrzega sam autor - źródło wiedzy na temat zaburzeń, ale bardzo dobrze napisana książka, obrazująca codzienne zmagania rodziców dzieci o specyficznych potrzebach. Opowiadają oni o swoich smutkach, lękach, codziennych frustracjach i małych radościach. To też opowieść o nieprzygotowaniu i niewydolności systemu wobec inności dziecka. 

J. Hołub, Niegrzeczne : historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera, Wołowiec : Wydawnictwo Czarne, 2020. 

Opowieści rodziców są w wielu punktach ze sobą zbieżne - lata czekania na diagnozę, chodzenie z dzieckiem od specjalisty do specjalisty, społeczny ostracyzm, zderzenie z murem procedur i rozwiązań systemowych. Najbardziej przejmującym fragmentem reportażu była dla mnie relacja szesnastoletniego Kacpra, u którego zdiagnozowano zespół Aspergera:

"Zauważyłem, że z wieloma osobami się nie dogaduję, bo odbierają coś zupełnie inaczej niż ja. Nie potrafię rozmawiać z nimi tak, żeby zrozumiały moje intencje. Chcę dobrze, ale one myślą, że źle (...). Cały czas ktoś wymaga ode mnie, żebym zachowywał się i myślał tak jak on. A ja mam swój świat. Taki, jak mi się podoba, w jakim  czuję się dobrze i w jakim się odnajduję. Nie chcę do niego nikogo wpuszczać. Boję się, że ktoś wpakuje mi się do niego z butami i zrobi przemeblowanie". 

"Niegrzeczne" to bardzo ważna książka. Przełamująca krzywdzące stereotypy, ale też pokazująca jak łatwo poddajemy innych ocenie i jak trudno nam zrozumieć, że można świat postrzegać inaczej, a jego piękno tkwi w różnorodności właśnie. 

8 sty 2022

Zdegradowana bibliotekarka

"Gwiazdozbiór" to moje pierwsze spotkanie z prozą Marty Zaborowskiej i wykreowaną przez nią postacią - detektyw Julią Krawiec. Spotkanie to zresztą nadzwyczaj udane, choć tematyka tego kryminału nieco przytłacza. Bo oto w podwarszawskiej miejscowości giną dzieci. Brutalne morderstwa łączy to, że wszystkie dzieci uczęszczały do szkoły dla wybitnie uzdolnionych. W toku śledztwa okazuje się, że nie tylko talent łączy ofiary, a Julia Krawiec ma coraz mniej czasu, by połączyć tropy i zapobiec kolejnej zbrodni...

W tej powieści bardzo szeroko zarysowane zostało tło społeczno-obyczajowe. Każda dziecięca postać pojawiająca się na kartach tej powieści, ma swoje umocowanie w konkretnej rodzinnej historii. Historii najczęściej smutnej, powodującej dziecięcą samotność i wyobcowanie. Stąd kryminał ten nie jest lekką lekturą. Jeśli dodamy do tego dorosłych, zagubionych w swoich życiowych wyborach, miotanych przez niezaspokojenia i czarne dziury w duszy, to wyjdzie nam z tego niełatwy powieściowy kalejdoskop. A jednak warto przyjrzeć się temu, co wykreowała na kartach swojej powieści Marta Zaborowska. Choć wielość wątków i ciężar poruszanych problemów może być przytłaczający, sprawność pisarska autorki jest godna poznania i docenienia.  

M. Zaborowska, Gwiazdozbiór, Warszawa : Wydawnictwo Czarna Owca, 2015. 

Jedną z postaci występujących w "Gwiazdozbiorze" jest  pięćdziesięciopięcioletnia Zofia Bogucka, która "zaczynała pracę jako bibliotekarka, ale po dziesięciu latach, kiedy jej miejsce zajęła długonoga absolwentka studiów o dziwacznej nazwie, została zdegradowana do funkcji szkolnej sprzątaczki". Niepozorna, zdegradowana bibliotekarka, potraktowana w tak niechlubny sposób przez dyrektora szkoły, odegra bardzo ważną rolę w całej sprawie... Jaką? Dowiecie się sięgając po tę ciekawą i wciągającą książkę. 


14 maj 2020

Dwie biblioteki

Poznajcie Imogenę Watts - bohaterkę opowieści "Przeklęte drzewo". Dziewczynka przenosi się wraz z rodzicami do nowego domu. Domu, który długo stał niezamieszkany z racji pewnej legendy. Rosnące na tyłach domu, rozłożyste i sękate drzewo morwowe jest przeklęte przez mieszkańców wioski. Uważają, że przyczyniło się do zaginięcia dwóch dziewcząt, tuż przed ich jedenastymi urodzinami. Rodzina Immy nie zważając na złą sławę miejsca wprowadza się do Lawendowego Domu. Ich decyzja nie spotyka się ze zrozumieniem mieszkańców. Immy rozpoczynając naukę w nowej szkole spotyka się z odrzuceniem ze strony rówieśników. 

A. Rushby, Przeklęte drzewo, Warszawa : Zielona Sowa, 2019.

Wytchnienie znajduje w szkolnej bibliotece. Traktuje ją jako miejsce gdzie może się schować i spędza tam czas każdego dnia. Biblioteką kieruje pani Garland - pomocna i przyjazna bibliotekarka, która prowadzi też klub działkowy przy szkole. Immy próbuje dowiedzieć się od niej czegoś więcej na temat miejscowej legendy. Wyrusza też do miejskiej biblioteki w Cambridge. Bibliotekarka - Susan Marsh - przygotowuje artykuły z lokalnych gazet na temat zaginięcia dziewczynek i albumy zwierające stare fotografie wsi. Immy udaje się rozwiązać zagadkę starego drzewa i zmienić mieszkańców wsi...
"Przeklęte drzewo" to utrzymana w baśniowej konwencji, momentami mroczna opowieść, o wyobcowaniu, a także sile i wpływie lęku, rozrastającego się w małej społeczności niczym korzenie drzewa. To też opowieść o tym jak jeden z filarów rodziny załamuje się niczym słabe drzewo pod wpływem wiatru (z dużym wyczuciem zarysowany jest tu wątek depresji ojca Imogen). Ta wciągająca powieść australijskiej pisarki jest również dobrym punktem wyjścia do refleksji nad współistnieniem człowieka z naturą.

25 kwi 2020

Co się czyta?

Przeczytałam jeden z tomów opowieści o mrówkojadzie i orzesznicy autorstwa Lotty Olsson. To cudowna książka - nie tylko dla dzieci - o refleksyjnym z natury mrówkojadzie i jego niezwykle pracowitej i praktycznej przyjaciółce orzesznicy. 
Tym razem mrówkojad wpada na pomysł, by zostać pisarzem. Chce "zostawić po sobie ślad", "stać się kimś więcej", "wznieść się ponad przeciętność"i "zostać nieśmiertelnym". 
"Orzesznica wiedziała, że mrówkojad czasem pisze wiersze - zaskakująco pesymistyczne i poważne utwory traktujące o... o... hmm, o czym właściwie są te wiersze? (...). W każdym razie nie dało się tego czytać. Orzesznica postanowiła mimo wszystko postanowiła okazać entuzjazm. 
- To cudownie! - zawołała. - Zbiór wierszy (...). 
- Napiszę książkę! Prawdziwą książkę, a nie jakiś tam zbiór wierszy. Wiersze! Przecież nikt teraz nie czyta wierszy! (...) 
Orzesznica musiała się zgodzić, że czytających poezję rzeczywiście nie było dziś zbyt wielu, jeśli się dobrze zastanowić. 
- Sama widzisz, orzesznico... - powiedział mrówkojad (...). - Jeśli chce się zostawić ślad, zostać w pamięci itepe, to trzeba napisać książkę, którą inni będą chcieli czytać (...). Zastanawiałem się tylko, jakie książki rzeczywiście się teraz czyta (...). 
- Co się czyta? Może romanse? (...) A jeśli nie romanse to może kryminały? Albo książki kucharskie? Albo poradniki o tym, jak żyć? O sensie życia? 
- Sens życia! - wykrzyknął mrówkojad i aż podskoczył na krześle, To jest to! Strzał w dziesiątkę! (...) Dziękuję, kochana orzesznico. 

Olsson L. , Sens życia, Poznań : Wydawnictwo Zakamarki, 2014. 
 Mrówkojad w poszukiwaniu natchnienia  udaje się do lasu ("Tak właśnie robią pisarze!"). Każde napotkane zwierzę stara się wyjaśnić bohaterowi czym jest sens życia. Najbardziej podoba mi się  surykatka Doris, która namawia mrówkojada do ćwiczeń jogi, częstuje sokiem z trawy pszenicznej i obdarowuje dzbankiem do płukania nosa. 
Czy mrówkojad napisze książkę i znajdzie sens życia? Musicie przekonać się o tym sami, sięgając po tę wspaniale ilustrowaną, dowcipną i mądrą opowieść o tolerancji i przyjaźni. 


21 kwi 2020

Sekret książki

Poznajcie Hanię - bohaterkę "Sekretu pustej książki" - która przeprowadza się wraz z rodzicami i małym bratem Ignasiem do nowego domu. W swoim pokoju Hania odkrywa biblioteczkę po poprzednich mieszkańcach, którą musi uporządkować. Nie będzie to łatwe zadanie - książek jest dużo, a Hania raczej od nich stroni. Czytanie uważa za stratę czasu i ma problem z przebrnięciem przez lektury szkolne. Na szczęście Hania poznaje Aurelię - swoją sąsiadkę, która nie wypuszcza książki z rąk i chodzi wszędzie ze swoim kotem Leopoldem. Aurelia zachęca Hanię do czytania, podsuwając jej swoją ulubioną książkę. Pomaga też koleżance w uporządkowaniu biblioteczki. Dziewczynki znajdują czerwoną księgę w twardej oprawie. Kartki tej książki są czyste... Od tej chwili małe bohaterki próbują rozwiązać sekret pustej książki i kolejne zagadki. 

Kucharz M., Sekret pustej książki, il. E. Moyski, Kraków : Wydawnictwo Skrzat, 2019. 
"Sekret pustej książki" to ciepła, pięknie zilustrowana opowieść o przyjaźni. Ta bardzo dobrze napisana historia pokazuje nie tylko to jak ważna jest współpraca, ale też jak łatwo oceniamy innych po pozorach, zupełnie jak książki po okładce. Przystępna fabuła, z wieloma zagadkami, świetnie nadaje się do wspólnego czytania lub stawiania pierwszych kroków w czytaniu, tym bardziej, że pokazuje jak ważne są książki. To dzięki nim bohaterkom udaje się rozwiązywać kolejne tajemnice.
Sądzę, że książka bardzo dobrze sprawdzi się jako punkt wyjścia do przeprowadzenia zajęć w bibliotece. Polecam!

12 lis 2019

Książki, których nikt nie wypożycza

Pani Monsen - bohaterka opowieści "O dziewczynce, która chciała ocalić książki" - jest pięćdziesięcioletnią bibliotekarką, która "prawie zawsze się uśmiecha". Jeśli coś napawa ją smutkiem to książki, których nikt nie wypożycza. Jak twierdzi "niektóre z nich to najlepsze książki, jakie w ogóle napisano". Gromadzi je zatem w swoim gabinecie, w którym powoli brakuje miejsca. Selekcji książek (w opowieści używa się niefortunnego sformułowania "niszczenie") dokonuje pracownik bibliotecznego magazynu Milton Berg, na polecenie kierownika biblioteki, który uważa, że "książki zajmują za dużo miejsca". W ocaleniu książek pani Monsen pomaga dziesięcioletnia Anna - wypożycza pięćdziesiąt egzemplarzy, które zawozi do domu taczką. Czyta je wszystkie, aż do wyczerpania. Wtedy trafia na wyjątkową, niemal magiczną książkę, która zmieni jej życie...



Książka nieżyjącego już norweskiego pisarza (znanego polskiemu czytelnikowi ze wznowionej niedawno "Magicznej Biblioteki Bibbi Bokken") jest nie tylko historią o miłości do książek. To także piękna opowieść o dorastaniu, pozwalająca oswoić lęk przed nieznanym i przemijaniem, ukazująca poprzez występującą tam metaforę niezapisanej kartki - cud każdego nowego dnia i możliwości jakie ze sobą niesie. 

K. Hagerup, L. Aisato, O dziewczynce, która chciała ocalić książki, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2019. 

6 paź 2019

Bibliotekarka nie jest człowiekiem

Poznajcie Penelopę Lorentz, bibliotekarkę, która zawsze ma dla swoich czytelników talerz ciasteczek z kawałkami czekolady. Kieruje biblioteką na Coney Island. Do tej biblioteki, zawsze pełnej ludzi, uwielbia zaglądać dwunastoletni Ben Truman. 

P. Griffin. Gdy do domu przyszła za mną przyjaźń, Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.

Ben jest sierotą - przez wiele lat tuła się po rodzinach zastępczych, aż trafia do domu Tess i Laury. Starają się one przekonać Bena, że życie "jest podróżą" a jej najciekawsza część powadzi pod górę". Kiedy odchodzą, chłopiec trafia do domu ciotki. 
Smutek Bena koi jego najlepszy przyjaciel - pies Flip. Pies Bena - znający wiele sztuczek - dostaje certyfikat psa-terapeuty. "Wyjątkowy pies i jego równie wyjątkowy człowiek" mają "uleczyć wiele serc" i sprawić, że świat stanie się nieco lepszy. Na pewno staje się lepszy dla Halley Lorentz - córki bibliotekarki, która choruje na raka. 
Halley zaprzyjaźnia się z Benem i Flipem. Wspólnie z Benem pisze książkę. Ben wątpi w swoje umiejętności, ale Halley nie ma wątpliwości, że wymyśli świetną fabułę, skoro "czyta jak wampir wysysający słowa". Ben czyta głównie książki SF, więc Halley uważa go za "osobnika o haniebnie niewyrobionym guście literackim". Sama ma niemal każde wydanie "Dziwnych losów Jane Eyre" a jej pokój jest "dosłownie wypchany książkami". 
"Niektóre książki zmieniają sposób w jaki patrzysz na świat, aż nagle trafia się taka, która zmienia sposób w jaki oddychasz" - uważa Halley. Trudno, by nie fascynowała się książkami, skoro jej ojciec też jest bibliotekarzem. Poznał mamę Halley na kursie z bibliotekoznawstwa ("dla ludzi, którzy kochają książki, przeznaczenie jest oczywistością"), ale nie pracuje w zawodzie - prowadzi zajęcia dla dzieci, oparte o magiczne sztuczki.
Penelopa  Lorentz potrafi  dokładnie określić ile waży dana książka. "Nie jest pani człowiekiem" - stwierdza Ben, na co Penelopa, szeptem odpowiada: "Pewnie, że nie. Jestem bibliotekarką"

Pani Lorentz i jej rodzina odegra w życiu Bena bardzo ważną rolę - nie chcę zdradzać jaką, bo być może sięgniecie po powieść "Gdy do domu przyszła za mną przyjaźń". Muszę Was jednak ostrzec, że choć bardzo dobrze napisana, to momentami bardzo smutna opowieść. Chwilami szkliły mi się oczy i musiałam odłożyć książkę. Autor nie oszczędza czytelnika i stawia swojego bohatera przed bardzo trudnymi doświadczeniami. Pięknie jednak portretuje przyjaźń i miłość. Warto. 

19 sie 2019

Biuro Podróży Literackich

Dawno nie czytałam tak ciepłej, podnoszącej na duchu, a jednocześnie prawdziwej książki dla dzieci. "Huczy jak w ulu" Magdaleny Kiełbowicz, z cudownymi ilustracjami Małgorzaty Detner - bo o tej książce mowa - przypomina mi trochę swym klimatem cykl o Panu Kuleczce. Bohaterką jest tu jednak ośmioletnia dziewczynka - Ula Hernik - która pragnie zostać w przyszłości dyrektorką ogrodu zoologicznego. Na razie jednak z ciekawością i dziecięcą wnikliwością przygląda się lokatorom kamienicy w której mieszka i własnej rodzinie. A świat kamienicy przy niewielkiej ulicy Makowej, choć kolorowy, czasem bywa jednak szary. Autorka powieści przedstawia problemy bohaterów z niezwykłym wyczuciem i przy użyciu metafor dostępnych młodemu czytelnikowi. Przedstawione opowieści uczą, bez moralizowania, a jednocześnie bawią. Czytanie tej napisanej ładnym językiem powieści było dla mnie prawdziwą przyjemnością, tym większą, że główna bohaterka lubi czytać książki i to jej "największa pasja":
"Dzięki książkom mogę być bardzo daleko,nawet jeśli nie wychodzę z domu. To prawie jak czary! Zaczynam czytać i po kilku zdaniach jestem na pustyni, w lesie, na statku pirackim, w jakimś nieznanym kraju albo na innej planecie. Poznaję nowe miejsca, nowych ludzi i ich przygody. Jasne, że w wyobraźni, ale to bez różnicy, bo śmieję się tak samo, jak śmieję się naprawdę, tak samo się denerwuję i smucę. Mam wielu dobrych znajomych, którzy mieszkają w książkach (...)". 

M. Kiełbowicz, Huczy jak w ulu, Znak, Kraków 2019.


Ula odwiedza także bibliotekę:
 
W piątki jeździmy do biblioteki (...). Są trzy miejsca w mieście, z których można wyruszyć w podróż, jeśli chce się poznawać świat: lotnisko, dworzec i osiedlowa biblioteka (...). Pomarańczowy budynek biblioteki widać z daleka. Ma stare drewniane drzwi z klamką w kształcie lwa. Na parterze dział dla dzieci, na pierwszym piętrze dla dorosłych, poza tym parking na hulajnogi, rowery i wózki. Pracuje tam pani Klara (...). Wszyscy mogą przyjść do biblioteki, poszukać czegoś dla siebie albo poprosić o pomoc panią Klarę. Ona wtedy patrzy znad okularów i dopasowuje książki do ludzi. Moim zdaniem czytanie przypomina podróżowanie, a w podróż można wybrać się samemu albo z biurem podróży, które wszystko zorganizuje. Pani Klara to właśnie takie Biuro Podróży Literackich (...). Pani Klara zawsze wie, co nam się podoba. Poznałam już mnóstwo miejsc i ludzi na całym świecie dzięki książkom, które stoją na półce w osiedlowej bibliotece.

We wstępie napisałam, że to książka dla dzieci, ale może być też dobrym plasterkiem na duszę dla dorosłych. 

8 wrz 2018

Biblioteka - okno na świat

Z kronikarskiego obowiązku przedstawiam dziś fragment z książki "Savoir-vivre dla najmłodszych czyli zasady towarzyskiej ogłady" (A. Nożyńska-Demianiuk, Wydawnictwo Ibis, Poznań 2016):

"Biblioteka jest nie tylko miejscem, w którym wypożycza się książki.  To obszar kontaktu z kulturą, wymiany informacji, doświadczeń i myśli, to swoiste okno na świat, szczególnie w małych miejscowościach i na wsi, gdzie nie ma teatrów czy kin. Tutaj możecie spotkać ludzi pióra - pisarzy, poetów, a także artystów, malarzy. Biblioteki tętnią życiem - to w nich odbywają się wystawy, lekcje historii, spotkania z ciekawymi ludźmi. Aby można było realizować te piękne projekty, potrzebne jest wasze zaangażowanie, a przede wszystkim kulturalna, pełna ogłady postawa".



Przymykam oko na ostatnie zdanie, które jakoś mi nie pasuje, ale zaraz je otwieram, żeby przyjrzeć się ilustracjom. Po całej książeczce hasają koty:






ilustracje: Katarzyna Kołodziej





5 wrz 2018

Książki nie są do czytania

Dziś chciałabym Wam przedstawić  urocze opowiadanie dla dzieci Pawła Beręsewicza - "Sposób na Adama". Główny bohater w deszczowe popołudnie wybrał się z mamą do biblioteki i czekał aż mama "wybierze swój cotygodniowy zapas książek". Sam nie czytał, bo "książki są dla dziewczyn". Jednak wesoła bibliotekarka znalazła sposób na niechętnego czytaniu chłopca. Poprosiła go o pomoc w przeniesieniu książek, które "nie były do czytania" a służyły do wysuszenia jesiennych liści. Adam zauważył jednak książkę ze smokiem na okładce i do domu wracał już "trzymając książkę pod pachą", a razem z nim "wędrowały smoki, rycerze i te nieznośne księżniczki, które wiecznie pakowały się w kłopoty i trzeba je było ratować". 

Paweł Beręsewicz, Sposób na Adama; Górski żurek, il. Magdalena Kozieł-Nowak, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2017.
Ciekawe, że mama odwiedza bibliotekę co tydzień, a bibliotekarka - wbrew stereotypowi - nie nosi okularów. Urzekające ilustracje Magdaleny Kozieł-Nowak przedstawiają bibliotekę jako miejsce niezwykle kolorowe. Kiedy na lekcjach bibliotecznych pytam dzieci o to dlaczego czytamy książki, najczęściej słyszę (bez względu na grupę wiekową): "żeby się czegoś dowiedzieć, nauczyć". To oczywiście ważne, ale staram się podkreślać, że czytamy dla przyjemności. Głośne czytanie krótkiego opowiadania "Sposób na Adama" może być dobrym punktem wyjścia do rozmowy na ten temat z młodymi czytelnikami.

28 sie 2017

Niezwykła książka (nie tylko dla dzieci)

Uwielbiam książki wydawnictwa ADAMADA. Wspaniale ilustrowane, proste historie z głębokim przekazem, wykorzystuję często w pracy z dziećmi. Dziś wpadła mi w ręce książka "Sam i Watson przeganiają gniew". Opowiada ona o chłopcu, który siedzi naburmuszony sam w pokoju. Zagaduje do niego kot Watson, który akurat ma atak alergii. Kot - mimo, że nic nie widzi przez zapuchnięte oczy - wie, że chłopiec jest zagniewany. I tłumaczy mu:

Czy wiesz, że twoje myśli są rodzajem energii? I mają różne kształty i kolory? [Energia] to coś podobnego do fal radiowych lub telewizyjnych. Albo - do internetu. To wszystko istnieje, chociaż tego nie widać. [...] Również ludzkie myśli wysyłają fale, a my zwierzęta, bardzo łatwo je odczytujemy. W jednej chwili wiemy, że człowiek się boi albo, że jest smutny. [...] To wielka tajemnica i nawet naukowcy nie wiedzą tego dokładnie. 
Dalej jest o wysyłaniu pozytywnej energii, o tym, że miłość ma jej w sobie najwięcej i - uwaga - o wizualizacji. Naprawdę! To wszystko w książce dla dzieci.  Nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobnym przekazem w tego typu literaturze. Osobiście jest to dla mnie coś niesamowitego!